Geocaching – zanim przyszły Pokemony

Gry mobilne typu Pokemon Go zna właściwie każdy. Nie wszyscy już jednak wiedzą o rozrywce odrobinę podobnej, która pojawiła się na długo przed tym popularnym tytułem. Geocaching to zabawa, w której z mapą i GPSem w dłoni przeczesujemy lasy, pola i niekiedy tereny miejskie.

Celem jest znalezienie ukrytych skrzyneczek (które często mogą tak naprawdę być innymi pojemnikami).

Geochaching – spacer z precyzyjnie ustalonym celem

Pokemonom udało się na nowo wyciągnąć dzieci na podwórko. Co ciekawe jednak, wielu dorosłych i tak nimi było zniesmaczonych.

Nie podobało im się, że dzieci owszem przeczesują świat dookoła nich, ale jednak z nosami w ekranach telefonów. Geocaching ma w sobie o wiele więcej z klasycznego spaceru. Na telefon możemy bowiem tylko zerkać i sprawdzać, czy już znajdujemy się w pobliżu zadanych koordynatów geograficznych. Jeśli tak, musimy postępować zgodnie z instrukcjami. Te mogą nam powiedzieć, aby odnaleźć odpowiedni konar, wyłom w murze czy też jaskinię. W środku znajdziemy skrzyneczkę, tulejkę albo innego rodzaju pojemnik. W nim znajduje się lista, na której możemy się podpisać. I tutaj powstaje pytanie. Co właściwie mają z tej zabawy użytkownicy? Cóż. Satysfakcję i ruch na świeżym powietrzu.

Geocaching – jak zacząć zabawę?

Cały Geochaching wywodzi się z jednej strony. I tutaj bez zaskoczenia. Nazywa się ona geocaching.com. Musimy oczywiście założyć konto. Kiedy już je mamy, na mapie wyszukujemy skrytki w naszej okolicy.

Są one dodawane przez innych użytkowników – zazwyczaj tak, aby znajdowały się w ciekawych lokalizacjach. W oparciu o koordynaty podane na wirtualnej mapie podążamy za zupełnie prawdziwym (aczkolwiek niezbyt cennym) skarbem.